tel. 67 215 37 17
Muzyka często nie pyta o dogodny moment. Pomysł na riff, refren czy beat potrafi przyjść w najmniej spodziewanej chwili – i równie szybko zniknąć. W takich sytuacjach najważniejsze jest jedno: być gotowym. ZOOM R12 nie konkuruje z komputerami ani dużymi interfejsami – on po prostu jest tam, gdzie Ty. Gotowy do działania.
ZOOM R12 od początku projektowano z myślą o muzykach, którzy nie chcą być przywiązani do biurka. Waży tyle, co większy tablet, działa na zwykłych bateriach AA i nie wymaga zewnętrznego zasilania, co czyni go idealnym narzędziem do pracy w terenie. Nie potrzebujesz laptopa, nie potrzebujesz gniazdka. Bierzesz gitarę, słuchawki, kartę SD i możesz nagrywać – w domu, na próbie, w busie przed koncertem.
Co istotne, pomimo niewielkich rozmiarów, nie brakuje mu funkcji typowych dla większych stacji roboczych. Osiem ścieżek audio do dyspozycji, dwa wejścia z pełnym wsparciem dla mikrofonów pojemnościowych i instrumentów bezpośrednich, a do tego możliwość miksu i edycji na wbudowanym ekranie. ZOOM R12 nie traktuje mobilności jako kompromisu – traktuje ją jako warunek twórczej wolności.
W przypadku wielu mobilnych rejestratorów największym problemem nie jest brak funkcji, lecz sposób ich obsługi. Przekopywanie się przez wielopoziomowe menu, niewielkie pokrętła, nieczytelne wyświetlacze – wszystko to skutecznie potrafi odebrać przyjemność z pracy. ZOOM R12 podchodzi do sprawy inaczej.
Wyposażony w 2,4-calowy, pełnokolorowy ekran dotykowy, pozwala na bezpośrednią interakcję ze ścieżkami. Przesuwanie, przycinanie, zapętlanie czy kopiowanie fragmentów audio wykonuje się tu naturalnie, bez potrzeby „walczenia” ze sprzętem. Gest palca zastępuje sekwencję przycisków – co jest szczególnie istotne, gdy działasz szybko, pod wpływem chwili.
Co ważne, interfejs użytkownika zaprojektowano z myślą o muzykach, a nie inżynierach dźwięku. Ikony są intuicyjne, menu – przejrzyste, a dostęp do podstawowych funkcji – natychmiastowy. Nie trzeba studiować instrukcji, żeby nagrać riff, przenieść go do innej ścieżki, dodać efekt i zbudować podstawową strukturę utworu. R12 nie udaje DAW-a – ale oferuje więcej, niż można by się spodziewać po urządzeniu tej klasy.
O możliwościach rejestratora świadczy nie tylko liczba ścieżek, ale przede wszystkim jakość toru wejściowego. W ZOOM R12 znajdziemy dwa wejścia combo XLR/TRS, z których pierwsze oferuje także tryb HI-Z – niezbędny przy bezpośrednim podłączaniu gitary lub basu. Oba wejścia mają oczywiście zasilanie phantom, co pozwala korzystać z mikrofonów pojemnościowych – również tych wymagających 48V.
Sygnał przechodzi przez czyste, niskoszumowe przedwzmacniacze, które zaskakują klarownością i przejrzystością brzmienia, szczególnie w tak kompaktowej konstrukcji. Producent nie sili się tu na lampową kolorystykę czy sztucznie podbite pasma – zamiast tego dostajemy neutralne i dynamiczne brzmienie, które można później spokojnie formować na etapie miksu.
W praktyce oznacza to tyle, że z pomocą R12 zarejestrujesz zarówno surowy wokal, jak i gitarę akustyczną z wyjścia liniowego, a nawet cały zestaw perkusyjny w wersji uproszczonej – pod warunkiem, że rozsądnie rozplanujesz ścieżki. A dzięki możliwości podglądu poziomów, kontroli gainu i wbudowanej kompresji na obu kanałach, masz wszystko, by uzyskać równy, nieprzesterowany sygnał już na wejściu.
Nagranie „na sucho” bywa dobrym punktem wyjścia, ale w praktyce rzadko oddaje pełnię pomysłu. Dlatego ZOOM R12 wyposażono w zestaw efektów, które pozwalają ukształtować brzmienie już na etapie rejestracji – bez potrzeby sięgania po komputer.
Na wejściach znajdziemy prosty, ale skuteczny kompresor. Wystarczy kilka kliknięć, by spiąć dynamikę wokalu lub nieco ujarzmić partię gitary. Każda z ośmiu ścieżek ma też niezależną kontrolę panoramy i 3-pasmowy korektor – wystarczająco, by zadbać o przejrzystość miksu i podkreślić kluczowe pasma bez żmudnego przestawiania parametrów.
Do dyspozycji dostajemy także osobny kanał efektów typu send – a tu czekają cztery główne opcje: reverb, delay, chorus i presety z kolekcji Guitar Lab. Co istotne, można załadować do trzech efektów gitarowych jednocześnie – w tym distortion, modulacje czy przestrzenne pogłosy, które pozwolą zbudować klimat utworu już podczas nagrania. Nie chodzi tu o emulację wzmacniaczy czy tysiące presetów – chodzi o to, by nie tracić czasu na szukanie „klikalnych” rozwiązań w komputerze, gdy muzyka już płynie.
ZOOM R12 nie jest multiefektem, ale daje wystarczająco dużo narzędzi, by nadać nagraniom charakter – i to bez wychodzenia z jednego, zamkniętego środowiska.
ZOOM R12 nie kończy się na nagrywaniu. To także narzędzie do budowania aranżacji i pracy z materiałem na żywo. Jednym z bardziej niedocenianych, a jednocześnie praktycznych elementów jest funkcja sekwencera i odtwarzania gotowych podkładów.
Na pokładzie znajdziemy 150 fabrycznie załadowanych loopów perkusyjnych – w różnych stylach, tempach i barwach. Nie są to plastikowe, nieprzystające do rzeczywistości beaty, ale dobrze przygotowane pętle, które mogą stanowić szkic rytmiczny dla dalszej pracy. Przy tworzeniu demówek albo szybkich szkiców kompozycyjnych – niezastąpione. Możesz je swobodnie umieszczać w projekcie, kopiować, zapętlać, miksować z innymi ścieżkami.
Ale jeszcze ciekawiej robi się, gdy ZOOM R12 trafia na scenę. Możliwość odtwarzania sekwencji otwiera drogę do pracy z podkładami – zarówno prostymi (np. loopy basowe czy pad ambientowy), jak i bardziej złożonymi, wielowarstwowo przygotowanymi fragmentami utworu. Wszystko to można zaprogramować i zorganizować z wyprzedzeniem, tak aby podczas występu skoncentrować się wyłącznie na grze i wykonaniu.
ZOOM R12 nie jest stacją do live loopingu – ale bez problemu odnajduje się w roli mobilnego centrum podkładów i szkicownika rytmicznego, szczególnie w rękach muzyków solowych lub duetów elektro-akustycznych.
Choć ZOOM R12 powstał jako autonomiczne studio nagraniowe, trudno dziś wyobrazić sobie sprzęt tego typu bez możliwości współpracy z komputerem. I tutaj producent zadbał o pełną integrację – R12 działa również jako interfejs audio USB-C, oferując konfiguracje 2-in/2-out lub 2-in/4-out w zależności od potrzeb.
Oznacza to, że możesz spokojnie użyć go jako klasycznego interfejsu do nagrań w domowym DAW-ie – np. Cubase, Abletonie czy Reaperze – bez potrzeby kupowania dodatkowego sprzętu. To szczególnie istotne w przypadku osób, które pracują hybrydowo: szkicują pomysły „w terenie”, a następnie rozwijają je w pełni już na komputerze.
Ale to nie wszystko. ZOOM R12 potrafi działać również jako kontroler powierzchni – pozwalając na podstawową obsługę funkcji DAW, takich jak play, stop czy nagrywanie. Nie zastąpi to dedykowanego kontrolera, ale wystarcza do prostych operacji i potwierdza, że R12 to sprzęt, który potrafi odnaleźć się w różnych środowiskach – od mobilnego szkicownika po element domowego setupu studyjnego.
Nie jest to sprzęt dla każdego – i dobrze. ZOOM R12 celuje w bardzo konkretną grupę użytkowników: tych, którzy potrzebują maksymalnej funkcjonalności w jak najmniejszej formie. Dla muzyków, którzy często pracują poza domem, dla songwriterów rejestrujących pomysły „na gorąco”, dla duetów akustycznych, które chcą mieć prosty sposób na przygotowanie podkładów – to narzędzie, które po prostu działa.
Nie bez znaczenia jest też fakt, że R12 doskonale nadaje się do pracy edukacyjnej. Szkoły muzyczne, zajęcia z produkcji dźwięku, warsztaty – wszędzie tam, gdzie liczy się prostota obsługi, szybkość działania i brak konieczności konfiguracji skomplikowanych systemów. Wystarczy włączyć, wpiąć mikrofon lub instrument i można działać.
To także świetny wybór dla osób początkujących, które nie chcą od razu wchodzić w świat skomplikowanych DAW-ów i drogich interfejsów. R12 daje możliwość pracy w trybie „tu i teraz” – a jednocześnie pozostawia otwartą furtkę do bardziej zaawansowanej produkcji, jeśli zajdzie taka potrzeba.